Sunday 22 February 2009

Co by było, gdyby...? / What if...?

Gdyby państwo przestało się zadłużać? Obecnie niemal wszystkie państwa, ze Stanami Zjednoczonymi na czele emitują papiery wartościowe. Emitują je by finansować deficyt budżetowy, głównie w celu sfinansowania konkretnych inwestycji. Kluczową sprawą jest jednak to, że za obsługę tego długu płacą obywatele, czyli podatnicy, niezależnie czy tego chcą, czy nie! Kredyt zaciągnięty przez państwo jest wprawdzie dość tani, ale mimo wszystko należy go spłacić. Jest tani, gdyż uznaje się go za dług pozbawiony ryzyka – tj. ryzyko kredytowe emitenta w tym przypadku nie istnieje, a dzieje się tak, gdyż powstała teoria, że państwo jest zawsze wypłacalne. Teoria podważona przez przypadki Rosji lub Argentyny, obecnie również kwestionowana w przypadku rynków wschodzących, ale już nie w przypadku najbardziej zadłużonego państwa na świecie – czyli USA. Państwo, w przeciwieństwie do firm czy osób fizycznych może zadłużać się w nieskończoność, spłacając stare pożyczki nowymi. Może oczywiście jak Meksyk na początku lat 80-tych XX wieku ogłosić że zawiesza spłatę zadłużenia, ale w większości wysoko rozwiniętych krajów inwestorzy nie dopuszczają myśli, że taka sytuacja może nastąpić. Stany Zjednoczone będą spłacać swoje długi zaciągając nowe, a za wszystko zapłacą ich obywatele. Najciekawsze jest jednak to, że inwestorzy mimo gigantycznej skali zadłużenia ślepo wierzą, że obligacje skarbowe USA to najbezpieczniejsza lokata dla ich pieniędzy!
Teza, którą ośmielam się wysunąć jest taka, że rządy stały się zakładnikami rynków finansowych.
Po pierwsze, stopa oprocentowania obligacji skarbowych jest uznawana za stopę wolną od ryzyka – znaczyłoby to więc, że rynki finansowe nie są w stanie stworzyć instrumentu wolnego od ryzyka – jak rynek wyznaczyłby stopę wolną od ryzyka, gdyby nie było państwowych papierów wartościowych?
Po drugie, obligacje skarbowe służą jako zabezpieczenie transakcji warunkowego odkupu (REPO) – co by było, gdyby tych papierów nie było?
Po trzecie, jak wyglądałyby bilanse banków, które mają w swoich aktywach obligacje skarbowe – w co inwestowałyby swoje środki?
Po czwarte, fundusze emerytalne, w Polsce stworzone z inicjatywy państwa, są zobligowane do lokowania około 70 procent środków w bezpieczne papiery (w celu ochrony interesów przyszłych emerytów) – w co by u licha je lokowały, gdyby nie było papierów skarbowych? Ludzie płacą podatki między innymi po to, żeby te pieniądze z powrotem do nich trafiły w postaci zwrotu z obligacji skarbowych.
Pewnie można znaleźć jeszcze kilka przykładów...
Wniosek 1 – państwa stały się aktywnym uczestnikiem rynków finansowych zapewniając wybranym podmiotom pozbycie się ryzyka i zaangażowały się w to zbyt mocno, gdyż gdyby przestały emitować obligacje, spowodowałyby niespotykany dotychczas zamęt na rynkach.
Wniosek 2 – państwa na koszt podatników eliminują niedoskonałość rynków, czyli jego niemożność do radzenia sobie z ryzykiem, której dowodem są chociażby ostatnie miesiące.
Jeśli każdy chce krytykować ingerencję państwa w gospodarkę, to czemu lokować pieniążki w jego papiery z odsetkami zapłaconymi z pieniędzy podatników jest komu...?
Zapraszam do polemiki...
________________________

If the state ceased running up debts? Currently almost every country, with United States on the fore, issues its securities. They issue them to finance budget deficit, chiefly to finance certain investment (infrastructure etc.) The key matter is that these are taxpayers who cover the costs of debt service, no matter if they want it or not! The loan taken by the government is indeed relatively cheap, nevertheless it has to be repaid. It’s cheap, because it’s regarded as free of risk debt – i.e. issuer’s credit risk doesn’t exist, on the grounds of the theory of unconditioned state solvency. This theory was challenged by cases of Russia or Argentina, currently it is disputed when speaking about emerging markets, but not in case of the most in-debt country in the world – United States. States, unlike corporations or private persons, can run up debts endlessly, repaying old ones by running up new. Of curse it can announce, like Mexico in the early 80’s of 20-th century it suspends settling its debts, but when it comes to the most developed countries, investors disallow such possibility. United States will roll over their debt and shift the costs on their citizens. The biggest curiosity here is that in spite of huge scale of debt investors still believe US treasury bills are the safest haven!
The thesis I dare to advance is that governments became the “hostages” of financial markets.
Firstly, the interest rate of treasury bills is regarded risk-free – it means markets can’t create a risk-free instrument – how would we determine the free of risk rate without government bonds?
Secondly, treasury bills are used as a collateral for repurchase agreement transactions – what if there were no treasury bills?
Thirdly, how would the balance sheets of commercial banks, which have treasury bills in their assets, look – what would they invest their financial means in?
Fourthly, pension funds, in Poland set up on state’s initiative, are obliged to invest about 70 percent of managed financial means in safe securities (to protect future pensioners) – what the hell would they invest them in, if there were no government bonds? People pay taxes just to have that money back as a return on treasury bills.
You would probably find a few examples more…
Conclusion 1 – governments became active participants of financial markets, letting some entities dispose of the risk and committed in this process so strongly that if they stopped issuing bonds, they’d cause unprecedented turmoil on the markets.
Conclusion 2 – governments, at their taxpayers’ expense eliminate markets’ flaw – i.e. the inability to cope with the risk, proved by the events observed last months.
If everybody’s first to criticise when the state interferes in the economy, why are there so many eager for the investment with the return provided by taxpayers…?
Your polemics is welcome…

No comments: