Wednesday, 18 February 2009

Słabnący złoty... / Faltering zloty...

Zamiast wziąć się do pracy (w tym tygodniu miałem skończyć pisanie pracy licencjackiej – cały czas są szanse, że się uda) wziąłem się do czytania felietonów ekonomicznych o naszej walucie. Polecam Wam dwa:
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Kto-i-dlaczego-spekuluje-polska-waluta-1909428.html
http://gwiazdowski.blogbank.pl/2009/02/17/atak-na-funta-a-kurs-wymiany-pln/
Mamy kurs płynny, więc sytuacja jaką obserwujemy na rynku jest po pierwsze normalna (podaż złotego przewyższa popyt), po drugie przejściowa, bo nieuzasadniona przez czynniki fundamentalne. Chciałbym jednak zwrócić Waszą uwagę na dwie rzeczy – o ile są prawdziwe. Po pierwsze - wspomniane na bankierze opcje sprzedaży euro z ceną wykonania 3,90 zł, jakie rzekomo kupiły londyńskie banki. Po drugie jeśli banki londyńskie pozamykały swoje krótkie pozycje w polskiej walucie oznacza to realizację zysków i to, że trend spadkowy ma szansę się odwrócić...
Jak doniósł wczorajszy „Dziennik” Polacy rzucili się do kantorów, by wymienić obce waluty na złotego. Nie mogę wyjść z podziwu dla moich Rodaków – w październiku po pierwszej fali deprecjacji złotego też się rzucili, ale aby pozbyć się złotego. Czas pokazał że jednak mieli rację. Krzepiące, że Polacy zauważyli, że taka sytuacja może się nie powtórzyć i realizują zyski. Jedynie prof. Rocki nie rozumie, czemu Polacy kupują słabnącą walutę. Też bym nie rozumiał, gdyby to była jakakolwiek inna waluta, a nie krajowa... Polacy którzy trzymali obce waluty realizują zyski, a mechanizm może tu przypominać krótką sprzedaż (ale tutaj nie są te pieniądze pożyczone) – sprzedane po 4,80 zł euro być może odkupią za kilka miesięcy np. po 3,80 zł – jeden złoty zysku na każdym euro. Kto ma niech leci do kantoru...
___________________________________________________________

Instead of getting down to work (this week I planned to complete writing my BA thesis – I still stand a chance to succeed) I got down to reading economic features on our currency. I recommend you two of them:
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Kto-i-dlaczego-spekuluje-polska-waluta-1909428.html
http://gwiazdowski.blogbank.pl/2009/02/17/atak-na-funta-a-kurs-wymiany-pln/
Zloty is a floating currency, so the current market situation is firstly ordinary (supply of zloty surpasses demand), secondly temporary, because unjustified by the fundamental factors. However, I’d like to bring your notice to two things – provided they’re true. Firstly to the put options on euro with the strike price 3,90 PLN, allegedly bought by London banks – mentioned on Bankier.pl. Secondly, if the London banks covered their short positions in zloty it means they’ve probably already made a profit on zloty and the trend is likely to reverse…
Yesterday’s “Dziennik” reported Poles snapped up on the exchange offices to exchange foreign currencies for zloty. This time I’m lost in admiration for my Compatriots – in October after the first wave of depreciation the besieged exchange offices just to get rid of zloty. Time told they were surprisingly right. So reassuring that Poles noticed such situation may not repeat itself and make profits. The only one who doesn’t understand, why do Poles buy depreciating currency is prof. Rocki. I wouldn’t understand it as well, if it was any other, not national currency. The ones who kept their money in foreign currencies reap now profits and mechanism is here similar to the short selling (but this money is not borrowed) – sold at 4,80 PLN euro may be bought back at for example 3,80 PLN after a few months – one zloty of profit on each euro. Who only has some currency is bound to run to the nearest exchange office…

No comments: