Monday 2 March 2009

Byli premierzy...

Już nie będziemy śmiać się z byłego premiera – jak podał sobotni „Super Express”, Jarosław Kaczyński założył konto – i to w banku internetowym . Ja może powstrzymam się od komentarza, zainteresowanych odsyłam na blog Janusza Palikota

Zostawmy Jarka w spokoju – zrobił moim zdaniem ruch pod publiczkę, ale zaznajamianie się z nowinkami technicznymi wyjdzie mu na dobre. Poznęcam się dziś nad Kaziem, tym co też pisze (albo pisał?) bloga. Niecały miesiąc temu media doniosły o wystąpieniu innego byłego premiera na II Krajowym Zjeździe Oblatów Benedyktyńskich, które miało miejsce na początku listopada 2008 roku.
Kazio rzecze tak:
(...) Mam już dosyć długie osobiste doświadczenie. Mam prawie 49 lat, dobrą i wspaniała rodzinę, kochaną i bardzo kochającą żonę, czwórkę dzieci i wnuka. Dzieci są i małe i duże, dorosłe. Myślę, że poznałem świat – byłem na wszystkich kontynentach w wielu państwach, w wielu miastach. Byłem politykiem w czasie przeszłym. Straszne i wspaniałe doświadczenie, ale straszne też, zwłaszcza w Polsce. Wyjechałem do Londynu i przez półtora roku żyłem tam. Teraz mieszkam w Warszawie, Londynie i Gorzowie. W Gorzowie mam cały czas dom. Od piętnastu lat pracuję w świecie, a dom mam w Gorzowie, i żonę mam w Gorzowie, i rodzinę mam w Gorzowie. To nie jest łatwe życie, ale jest możliwe. (...)
Kaziu, a dlaczego o Izie nic nie wspomniałeś?
(...) Zagrożeń jest ogrom. Ja postarałem się wybrać z nich trzy, w moim przekonaniu dziś najmodniejsze, nie najtrudniejsze tylko najmodniejsze. Próbowałem je opisać językiem dzisiejszego świata, są to: globalizacja, tabloizacja i relatywizacja. Jeśli opisalibyśmy dobrze te trzy słowa, moglibyśmy dojść do przekonania, że dwieście lat temu i pięćset lat temu były bardzo podobne. Będę się starał oczywiście przejaskrawić niektóre opisy, tylko po to, żeby ocena mogła prowadzić do lepszych wniosków. Świat nie jest czarno-biały. Będę starał się opisywać go w kolorach biało-czarnych choć jest kolorowy, po to, by wyraźniej zaznaczyć ewentualną drogę wyjścia. To są moje trzy najgroźniejsze wyzwania.
Globalizacja, według mnie, to krótko mówiąc zrównywanie. Wszystko jest takie samo, wszyscy są tacy sami. To samo szczęście, ta sama radość. Jeden świat, jeden człowiek, każdy taki sam. Tabloizacja czyli spłycanie – wszystko jest powierzchowne tylko szybko, tylko krótko, tylko na chwilę. Zawsze bez pamięci, bo jutro będzie coś nowego, zawsze bez głębi, właściwie bez sensu. Relatywizacja czyli wszystko jest względne. Wszystko zależy od punktu widzenia, od punktu siedzenia. Nie ma wartości, ale są. Nie ma zasad, ale są. Jak kto chce. Jest demokracja czyli rządy większości – wszystkim właściwie wszystko wolno. (...)

Kaziu, dobrze prawisz, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, inaczej się widzi świat u zakonników, inaczej w Londynie...
(...) Ale młodzi ludzie wyjeżdżają i żyją bez rodziny – bez żony, bez męża choć razem. Żyją bez dzieci, ślubu, bez Kościoła. Znajdują inną wolność, uciekają. Globalny świat im na to pozwolił, globalizacja im na to pozwoliła, tak im jest wygodniej. W Polsce tak skonstruowaliśmy naszą cywilizację, kulturę i charakter, że dziewczyna, jak kończy 18, 20 lat czy studia nie zamieszkuje z chłopakiem tylko żyje w swojej rodzinie. Wiem, że nie zawsze, mam to w swojej rodzinie, nawet tej najbliższej, ale jednak taka kultura ciągle jeszcze w Polsce jest. Oni z tej kultury chcą uciec. Może się nawet nie kochają, ale wygodniej, taniej i łatwiej jest im żyć razem. Straszne – bez wartości, bez zasad, bez sensu. Łamią swoje sumienia. Stają się wyobcowani. I w ten sposób zmienią też naszą kulturę, zmieniają Polskę. (...)
Stary jak widać też może żyć bez ślubu, najlepiej z dwadzieścia lat młodszą niezależną kobietą...
(...)A tabloizacja? Jest oczywiście elementem globalizacji, ale nie tylko, to jest spłycanie. Informacja w tv24, obojętnie jakiej, w tabloidzie, gazecie codziennej obojętne jakiej. „The Sun” w Londynie ponad 3 miliony nakładu od lat, w Polsce „Fakt” 500 tysięcy. Informacja nie musi być prawdziwa, musi być szybka i szokująca. Nawet bez sensu. (...)Tabloizacja to także lansowanie poprawności politycznej. Wszyscy są znów tacy sami, to lansowanie takich zachowań, które nie wynikają z zasad i wartości, ale z wyimaginowanej poprawności. To jest również lansowanie tematyki, myślenia, co jest jeszcze groźniejsze. W Polsce to jeszcze nie jest takie groźne, ale w Wielkiej Brytanii to już jest dramat. (...)
Mnie się wydawało że mówi się „tabloidyzacja”. Kaziu sam uskuteczniasz tabloizację, jak ją zwiesz, przez cały czas sprawowania urzędu robiłeś ruchy pod publiczkę, byle się znaleźć na pierwszych stronach brukowców – a czy sam się nie zgłosiłeś do któregoś z brukowców by opowiedzieć historię swojego romansu? Ze względu na znajomość angielskiego u Kazia, tabloidy są jego główną lekturą – prosty, chamski język, dużo obrazków...
(...)Relatywizacja to oczywiste i to było też zawsze. Jeśli rodzina to nie mąż i żona tylko partner i partnerka. Dziś to już jest powszechne. Jeśli cel w życiu, dążenie, to oczywiście praca, pieniądze, łatwe życie, nie rodzina i dzieci. Dzieci? Jasne, że tak, ale niewiele i później. Co to znaczy później? To nigdy. Wiem, że przesadzam. Jeśli chcesz wierzyć w Boga, nie ma sprawy, możesz wierzyć, absolutnie masz do tego prawo, ale tylko prywatnie. To jest twoje prywatne prawo, bez pokazywania tego na zewnętrz. (...)
Kaziu, stałeś się wzorem relatywizacji... Na temat religii sobie już odpuszczę...
(...) Chrystus powiedział podczas modlitwy w Ogrójcu apostołom: „Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie”. (...) Droga zewnętrznej zmiany – muszę zmieniać świat. Człowiek zawsze chciał zmian i zawsze zmieniał. Zmieniać świat to znaczy wojować, walczyć, nawet zabijać, żeby świat był lepszy. (...)
Ten ostatni fragment mi się już dziwaczny wydaje...
Tekst całego wystąpienia można znaleźć tutaj
Wiem, że to złośliwe, ale nie cierpię hipokryzji i czułem że chcę ją napiętnować...

No comments: